Posty

Koniec tygodnia

 Tydzień, który proszę by się już skończył.  Totalnie wyjazdowy, oczywiście służbowo,  a weekend zawalony studiami - bo czemu nie dowalić sobie kolejnego papieru.  Przymrozki nadeszły, więc nadchodzi czas przygotowań i zabezpieczeń chaupy.  I znowu. Czas, czas, czas... A, i chyba w tym roku wychodzę za mąż. Vo mnie w tym przeraża? Kolejne spotkanie z urzędem i papierami...

Dzień urodzin

 Jeden dzień w roku. Tylko jeden dzień, a może być tak problematyczny. Rozpoczął się świetnie - wychodzę na zewnątrz a tu znajomy widok; pióra, krew, brak dwóch kaczek. Rudy skurwol znowu zaatakował w nocy. Pojechałam do pracy. Zapomniałam kluczy. W biurze nie ma nikogo. Wracam do domu. Benzyna i 2 h w plecy. Urodzinowa kolacja na 20. Dla mnie późno, bo o 5 rano pobudka do pracy. Prezent wybrany przez koszyk allegro. Samodzielnie. Przesłałam tylko dane do płatności.

8

Obraz
 Jak ja zazdroszczę ludziom, którzy nie mają tych ostatnich, zjebanych zębów które nie wiedzieć czemu nazywają się "zębami mądrości ". Moje ząbki co kilka lat stwierdzają że przez tydzień będą rosnąć w trybie natychmiatowym, odsłaniając kolejne połacie korony wśród różowych dziąseł. Mija piąty dzień w którym tematem przewodnim jest nie mówienie i nie poruszanie prawej części twarzy. Mam jednak dobrą wiadomość.  Ernest zawisł.

Fungi i ople

 Kupiłam duży pakiet fungicydów. Okazuje się, że nasza szklarnia została zakażona takim świństwem, że trzeba zrobić oprysk ziemi, ścian i sufitu. Zapowiada się ciekawie. A czemu Opel? Bowiem wtrysk do paliwa się rozszczelnił. A jako, że zostałam sama i jwst weekend, to nikt mi tego nie naprawi. A ja nie umiem. Mam tylko nadzieję, że pacjent przeżyje...

Wszystko ma swój koniec

 Czasem jest tak, że nawet najlepsze, najtwardsze, niemalże niezniszczalne rzeczy mają swoją wytrzymałość.  Między innymi przyjaźń.   Pierwszy raz jest ciężki. Drugi, czasem cięższy. Natomiast kolejny - już jakoś sam przychodzi. Za każdym razem jest tak samo bolesne, ale szybciej się człowiek zbiera. I czasem tak jest lepiej. Odciąć toksyczne towarzystwo, które niszczy cię od środka, a ty nawet sam sobie sprawy z tego nie zdajesz. Przyjaźnie są, będą i były. Jak się kończy jedna to i zaczyna się druga.  Jak ciekawa książka.  A, czemu tak? No właśnie, dzisiaj coś minęło, ale... W sumie wyjebane.

Sam w domu

 Niesamowita jest różnica postrzegania miejca, kiedy wypełniają go ludzie, a kiedy nie ma nikogo. Zostałam sama do poniedziałku, co w sumie... Nie wiem czy jest takie dobre jak mogłoby się wydawać. Wtedy niestety zawsze mnie coś nieciekawego spotyka. Powódź, pożar, porwanie kaczki, ucieczki psów, zwalenie drzewa - powoli kończą się możliwości.   Ból uśmierza negatywne myślenie, może temu się tak nie przejmuję? Dobrze, że nie mam spotkań z klientami - seplenię i ślina cieknie mi z prawego kącika ust. Zęby mądrości postanowiły znowu sobie trochę porosnąć, rozpychajac pozostałe i wyrzynając się przez dziąsła. Bo czemu nie?

Koniec horroru

 Zaprawdę, gdyby nie wsparcie kuzynki, to już kopałabym doły z wapnem. Jestem osobą tolerancyjną i cierpliwą. Ale. Czasem cierpliwość się kończy.  Była mojego aktualnego, jak to lubię nazywać, biega mi po domu w stringach i wiesza staniki na lustrze w łazience. Roszczeniowo domaga się transportu, nie robi absolutnie nic i jeszcze mnie wkurwia wszystkim czym tylko możliwe.  Nie mam więcej siły mówić o szczegółach. 15 osób na chacie przez parę dni jest wykańczające. I to w takim stylu. Ale krótkim podsumowaniem: jedni ludzie są zjebani do szpiku kości, a drudzy ogarniają i naprawdę chce się ich lubić. I wszysycy jesteśmy tym samym gatunkiem. Jest to niesamowite...